Jak zacząć karierę w IT?

10-lut-2023

Tym wpisem chcę zacząć krótką serię artykułów na temat budowania kariery w IT. Ponieważ nie tylko, że pracuję aktywnie w IT, ale jeszcze jestem trenerem i mentorem, to zdarza się, że moi studenci pytają mnie o rady w tym zakresie. Tu próbuję je zebrać, żeby nie odpowiadać każdemu z osobna. Ale uwaga – nie jest to forma zbycia pytań. Uważam, że są one dobre i sensowne, a pisząc coś tutaj mogę to zrobić lepiej niż w „2 zdaniach na LinkedIn”.

Decyzja

Słowo wstępu. Pracuję w IT już dłuuugo, ale z wykształcenia jestem matematykiem. Szczęśliwie tak się złożyło, że ktoś kto wymyślał program nauczania na moich studiach, dodał tam sporo informatyki i dzięki temu robię dzisiaj to co lubię. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy od samego początku mógł się kształcić na programistę, administratora, analityka, czy kogokolwiek z zakresu IT. Wielu decyduje się na zmianę kariery później i musi to „okupić” dodatkowym wysiłkiem – godzeniem dorosłego życia i obowiązków z dodatkową pracą nad swoimi nowymi umiejętnościami.

Często w procesie re-kwalifikacji zadajemy sobie pytania:

  • czy to ma sens?
  • od czego zacząć?
  • w jakim kierunku podążać?
  •  jak szukać pierwszej pracy w IT?

Moim zdaniem, najważniejsze jest jednak pytanie, czy chcesz zająć sie IT, dlatego, że to lubisz, czy z innych powodów (np. dla pieniędzy). Jeśli kierujesz się zainteresowaniami, osobistą chęcią poznania czegoś nowego, to ma to sens i będzie chociaż trochę łatwiej. Gorzej jeśli IT jawi Ci się jako raj, w którym za „siedzenie” płacą kolosalne pieniądze. Nie wiem – może komuś się tak udaje, ale dla mnie praca w IT jest okupiona stresem, pracą wykonywaną nierzadko po nocach, pracą zabieraną z biura do domu, ograniczającą czas wolny i na dodatek wymagającą stałego kształcenia się i ciągłego uczucia, że przecież tylu rzeczy jeszcze nie wiem – poczucie „niespełnienia” w całej okazałości 🙂 Nie żebym tam jakoś szczególnie na to narzekał – a dlaczego? Bo to lubię! Dlatego właśnie uważam, że jeśli ktoś lubi swoją pracę, to jest w stanie przymknąć oko na pewne niedogodności. Jeśli z kolei przychodzisz do pracy tylko po pieniądze, to prędzej czy później ją znienawidzisz i znowu pomyślisz o zmianie.

Specjalizacja

Załóżmy, że już wiesz – „IT to coś dla mnie”. Co dalej? IT nie jest spójne, jest wiele specjalności, w których można pracować. Zaczynając od hardware, poprzez dobre doradztwo sprzedażowe, serwis, administrację, programowanie, wdrożenia, automatyzację, bazy danych, aplikacje, bezpieczeństwo, zarządzanie projektami, analitykę, data science, machine learning, architekturę i wiele innych. Każda z tych specjalności jest ważna, nie jest tak, że w IT są tylko programiści. Owszem, zarobki też są zmienne, ale zależą raczej od praktyki i stopnia specjalizacji w danej dziedzinie, a czasami od dobrych negocjacji, ale każdy z ludzi pracujących w IT jest ważny dla całego procesu IT. Osobiście znam ludzi, którzy mają smykałkę techniczną i nie boją się lutownicy, znam administratorów, którzy wolą pracować nad systemami, dbać o nie, żeby się nie psuły, grzebać w logach i usuwać błędy, znam też zapalonych programistów, którzy mają dwie lewe ręce jeśli chodzi o sprzęt (to np. ja). Nikt nie zna Ciebie lepiej niż Ty, dlatego samemu trzeba sobie wybrać to, co nas kręci.

Zmiany

Powiedzmy, że już coś masz wybrane. Co dalej? Często nawet, niezależnie od tego co tam sobie wybierzesz, trzeba przejść przez pewne kroki/etapy, które są wspólne dla różnych specjalności. Każdy powinien chociaż trochę znać systemy operacyjne (ale admin szczególnie), każdy powinien umieć programować (ale programista szczególnie), każdy powinien wiedzieć, jak pracują bazy danych (ale analityk, czy data-scientist – szczególnie). Taka litania mogła by być długa. Dlatego wydaje mi się, że z zakresu „dla początkujących” – brać można wszystko. Potencjalnie może się zdarzyć nawet tak, że po kilku pierwszych kursach/książkach, dojdziesz do wniosku, że to jednak nie to, albo, że chociaż początkowo programowanie wyglądało bardzo atrakcyjnie, to jednak chyba bardziej ciągnie cię do znajdowania błędów w programach, a to już bliżej pracy testera, czy specjalisty security.  Myślę więc, że trzeba spróbować kilku rzeczy, posmakować różnych smaków, a potem wybrać ten najlepszy.

Wytrwałość

Tak wiem, to jest trudne, zwłaszcza jeśli zaczynamy od zera. Człowiek się uczy, a do głowy nie wchodzi. Co z tym zrobić? Mam jedną radę. Po prostu o tym nie myśleć. Kiedy byliśmy dzieciakami, chodziliśmy do szkoły. Kazano nam, to chodziliśmy. Może coś tam w tej szkole nam się podobało, może czasami zdarzyło się nam powiedzieć „bez sensu”, ale chodziliśmy… Nie zadawaliśmy sobie pytań „a co by to było jakbym przestał chodzić do szkoły”, bo gdzieś wewnętrznie wiedzieliśmy, że to raczej nie jest opcja, tylko dość obowiązkowa rzecz.

Teraz, jako dorośli, często zadajemy sobie pytania – czy to ma sens, czy nie zmienić decyzji. Te pytania są ważne, bo jakbyśmy nigdy nad niczym się nie zastanawiali i nigdy nie zmienialibyśmy decyzji, to… byłoby głupio na świecie. Istotne jest tylko, żeby tego pytania nie zadawać sobie codziennie. Daj sobie czas: 100 dni, albo rok i w tym czasie nie zadawaj sobie tego pytania. Jeśli taka myśl na ciebie przyjdzie – powiedz jej STOP – poczekaj aż minie te 100 dni czy rok. Często przy zmianie rządu nasi politycy ogłaszają program na 100 dni. Nie wiem czy to mądre (w ich wykonaniu), ale w sytuacji startującego do czegoś nowego – szczerze polecam taki model.

Po tym zadanym czasie, owszem zadaj sobie to pytanie i odpowiedz. Podejrzewam, że jeśli pomyśł przekwalifikowania sie wynikał z wewnętrznych zainteresowań, to po 100 dniach uczciwej pracy zauważysz, że jest lepiej, że wiesz więcej, że zaczynasz rozumieć, że jest znaczna różnicą między tobą dzisiaj, a 100 dni temu. I o to tu właśnie chodzi!

Drążenie i dążenie

Kolejny krok, to decyzja o specjalizacji. I tu jest często problem. Bo jeśli spodobało mi się dajmy na to programowanie i zrobiłem już kurs podstaw programowania, to co mam zrobić dalej? Kolejny kurs programowania? No ale chyba nie dla początkujących? No chyba, że z innego języka?

Rzeczywiście jest tak, że programista docelowo powinien znać kilka języków. Każdy kolejny przychodzi oczywiście odrobinę łatwiej, ale jak zwykle – początki są trudne. Zwykle też jeden, no może dwa języki są tymi „pierwszymi”. Sam programuję w wielu językach i przez długi czas tym pierwszym był dla mnie C#. Potem zająłem się Pythonem i chyba mogę powiedzieć, że aktualnie jest to dla mnie numer jeden. Nim jednak przejdziesz do poznawania wielu języków, sugerowałbym głębsze poznanie jedego z nich. Dlatego już na etapie szukania pierwszych kursów czy książek, myśl o tym, czy autor daje jakieś szanse kontynuacji. Jeśli tak, to jest to plus. Jeśli nie – też nic straconego. Od czasu do czasu warto zmienić autora, żeby zobaczyć, jak ktoś inny widzi i przedstawia podobne problemy. W przypadku administratora sprawa ma się podobnie, tylko zamiast mówić o językach programowania należałoby mówić o systemach operacyjnych, czy chmurach.

Do tego dochodzi też sprawa tego, że o ile jest dużo materiałów dla początkujących, to już znalezienie dobrych opracować głębszych tematów jest znacznie trudniejsze, ale nie miej o to żalu. Po prostu w pewnym momencie, jak ptak wylatujący po raz pierwszy ze swojego gniazda, musisz zacząć machać swoimi skrzydłami. Ważne tylko, żeby ten moment nie nastąpił za wcześnie. Dopóki potrafisz znależć dobre materiały, korzystaj z nich. A kiedy takich materiałów już nie będzie – zacznij je tworzyć samodzielnie.

Przygotowanie do nowej pracy

W pewnym momencie pomyślisz o tym, że może to już pora na poważną zmianę. Zostawic ten „zapiecek”, gdzie jesteś aktualnie, zaryzykować i pójść do pracy w IT. To odważna decyzja, ale cóż – trzeba ją podjąć. I tu spotka Cię kolejny kłopot, bo żeby zmienić pracę, trzeba sie do niej dostać, a żeby się dostać trzeba przejść przez rekrutacyjne sito. Są jednak pewne rzeczy, które można zrobić, żeby zwiększyć swoje szanse. Oto kilka pomysłów:

  • Otwórz konto na GitHub. Publikuj tam swoje skrypty, programy itp. Rekruter techniczny, który zobaczy, że nie tylko mówisz, ale jeszcze robisz, może nawet całkiem zrezygnować z testów i „głębokiego wywiadu”
  • Pisz bloga. To nie wymaga nawet nakładów finansowych. Pisz co robisz, czego się uczysz. Z czasem ten blog będzie Twoją własną skarbnicą wiedzy. Sam to robię, więc wiem co mówię 🙂 Nie raz zapominam jak coś zrobić, ale wiem, że o tym pisałem, przeszukuję bloga i… Bingo!
  • Nie ograniczaj sie do przeglądania LinkedIn – zacznij pisać
  • Udzielaj sie forach, grupach dyskusyjnych. To świetny sposób nauki, kiedy nie masz jeszcze swoich własnych „produkcyjnych problemów”, ale możesz poczytać o problemach innych ludzi i im przy tym pomóc. Nie zrażaj sie, jeśli ktoś Cie skrytykuje, tylko ciesz się ilekroć zobaczysz, że w ogóle rozumiesz, o co pytają!
  • Czytaj ogłoszenia o pracę. Analizuj je. Zadawaj sobie pytanie, co jeszcze muszę umieć, aby zaaplikować na to stanowisko. To pomoże Ci ustalić, czego jeszcze Ci brak i nad czym należy popracować.
  • Twórz własne mini-projekty. Czy to mini-programiki, czy mini-konfiguracje. Każda taka rzecz bedzie jak znalazł na rozmowie z rekruterem, gdy zada pytanie o doświadczenie praktyczne

Zdobycie pracy będzie pewnie wymagało kolejnej dozy wytrwałości i cierpliości. Trzeba by mieć wyjątkowe szczęście, żeby po złożeniu pierwszego CV i po pierwszej rozmowie zostać przyjętym, ale – nie zrażaj się. Kropla drąży kamień. W końcu się uda!

Praca

Praca to tylko okazja do tego, żeby pogłębiać swoją wiedzę i nabywać doświadczenia. Dlatego nie osiadaj na laurach, tylko czerp z doświadczeń kolegów, klientów, ucz się i rozwijaj. Stosuj te same praktyki, które pozwoliły ci zdobyć tą pracę tu i teraz. Dzięki temu rośniesz i nabywasz siły. Jeśli masz pecha i dostajesz nudną pracę, staraj sie ją uatrakcyjnić. Zautomatyzuj to, co aktualnie jest robione ręcznie, zrób lepiej to, co aktualnie działa kiepsko. W mądrej firmie za to Cię docenią, a w głupiej… no cóż – prędzej czy póżniej zostaną bez Ciebie.

Komentarze są wyłączone

Autor: Rafał Kraik